Po tym, jak dowiedziałam się, że syn mój nie jest frajerem, raczej niewiele rzeczy jest mnie już w stanie zdziwić. Niemniej jednak, poszło to dziecię w tym roku do szkoły i zaczęły się rzeczy które dają mi do myślenia :) I tak oto ostatnio młody pochwalił się, że na religii był niegrzeczny. Mówiąc to, miał na myśli przeszkadzanie w trakcje lekcji, rozmawianie i wygłupianie się. Przeprowadziłam zatem rozmowę wychowawczą tłumacząc, że to niekulturalne itp. i zapytałam, skąd właściwie takie zachowanie i przeszkadzanie. Usłyszałam na to:
- Bo ten ksiądz był za wysoki.
- Co?
- Ksiądz był za wysoki.
- A co to ma wspólnego z Twoim zachowaniem?
- No po prostu ja nie mogę słuchać jak ktoś mówi z tak wysoka.
- .........
Powinnam chyba użyć tego argumentu w pracy rozmawiając z wyższymi ode mnie :P Ta krótka wymiana zdań dała oczywiście dobry wstęp do rozmowy o tym, że każdy z nas wygląda inaczej i to jest ok.
- Są ludzie wysocy (jak ten ksiądz) i niscy (jak ja). Mogą być chudzi lub trochę grubsi, mieć różny kolor włosów.
- Ale jak ktoś jest wysoki to jest chudy.
- No nie zawsze. Twoja siostra nie jest wysoka a jest chuda.
- Bo ja myślę, że ona cierpi na chorobę niskorodu.
- Na co?
- Na chorobę niskorodu.
- aha.......
Chciałabym tym optymistycznym akcentem zakończyć jednak dziś przeczytałam wiadomość o wychowawczyni młodego, w której to pani prosi o rozmowę z dzieckiem (drugi raz już, jeszcze nie minęło 3 tygodnie od początku roku szkolnego) ponieważ ,,zabiera dzieciom ze śniadaniówek , bez ich pozwolenia różne przekąski." .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz